BKS BOSTIK Bielsko-Biała – Grot Budowlani Łódź 1:3 (22:25, 25:17, 26:28, 20:25)
Stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 0:1 dla Grota Budowlanych Łódź
MVP: Ewelina Polak (Grot Budowlani Łódź)
BKS BOSTIK: Pierzchała, Nowicka, Borowczak, Majkowska, Damaske, Szczepańska-Pogoda, Mazur (libero), Nowak (libero) oraz Abramajtys, Chmielewska, Sobiczewska.
Grot Budowlani: Polak, Lisiak, Durul, Kazała, Fedusio, Sobolska-Tarasova, Łysiak (libero) oraz Kędziora, Łazowska, Kąkol.
Pierwszy mecz o trzecie miejsce pomiędzy BKS BOSTIK Bielsko-Biała a Grotem Budowlanymi Łódź przyniósł sporo emocji. W rundzie zasadniczej dwukrotnie lepsze były siatkarki z Bielska-Białej, ale od dawna wiadomo, że faza play-off rządzi się swoimi prawami. Mogliśmy się o tym przekonać w ćwierćfinale z Energą MKS Kalisz, a także byliśmy tego świadkami właśnie w spotkaniu z Grotem Budowlanymi.
Po raz kolejny podczas prezentacji obu drużyn bielscy kibice unieśli w górę kolorowe kartki tworząc jedną wielką czerwono-żółto-zieloną flagę. Mecz rozpoczął się dobrze dla siatkarek gospodarzy, które prowadziły 6:3. Łodzianki wyrównały na po 8 i od tego momentu byliśmy świadkami bardzo wyrównanej walki. Podopieczne trenera Macieja Biernata dwupunktowe prowadzenie zyskały przy stanie 21:19 po punktowym bloku Moniki Fedusio. Tej przewagi gospodynie nie potrafiły już zniwelować i przegrały 22:25. W tym secie BKS BOSTIK popełnił zbyt dużo błędów własnych, co przy tak mocnej drużynie jak Grot Budowlani nie mogło zakończyć się dobrze.
W drugim secie gra uległa zmianie. Dobre przyjęcie bielskiej ekipy, świetne zagrywki i skuteczne ataki spowodowały, że gospodynie szybko prowadziły 11:6. I choć podopiecznym trenera Bartłomieja Piekarczyka zdarzył się chwilowy przestój (13:15), to w drugiej części seta potrafiły dołożyć jeszcze kilka punktów i wygrać pewnie 25:17.
Trzecia partia okazała się decydująca. W połowie seta gospodynie prowadziły 14:11 i wydawało się, że są na dobrej drodze do wygrania tego seta. Łodzianki nie dawały za wygraną, a punkt na wagę remisu po 17 zdobyła Aleksandra Kazała. Po kolejnych kilku punktach kibice zgromadzeni w bielskiej hali byli świadkami gry na przewagi. Pierwszą piłkę setową miały bielszczanki, ale kontra Pauliny Damaske została wybroniona. Później inicjatywa przeszła na zespół z Łodzi (25:24). Atak Majki Szczepańskiej-Pogody przyniósł remis po 25, a błąd w ataku Melis Durul dał BKS BOSTIK kolejną piłkę setową. Kolejny atak z lewego skrzydła również był autowy, a sędziowie przyznali punkt gospodyniom. Łodzianki uratował challenge! Piłka po ataku dotknęła bielski blok. Na tablicy wyników znów był remis. Niestety kolejne akcje padły łupem przyjezdnych, które wygrały 28:26.
Jak to często bywa, tak wyrównana partia miała wpływ na to, co działo się w secie numer cztery. Już na samym jego początku łodzianki uciekły na cztery punkty (4:0). Bielszczanki co prawda wyrównały na 5:5, ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że to łódzki zespół jest teraz na fali, a gospodynie walczą nie tylko z rywalem, ale również ze swoimi słabościami. Niemal przez cały set łodzianki prowadziły dwoma lub trzema punktami. Za każdym razem, gdy BKS BOSTIK zbliżał się do remisu, łódzka ekipa uciekała. W końcówce lepiej spisały się przyjezdne i to one cieszyły się ze zwycięstwa.
To jednak dopiero pierwszy krok do brązowego medalu. Aby go zdobyć trzeba wygrać trzy mecze. Znając charakter i wolę walki bielskiej drużyny jesteśmy pewni, że łatwo skóry nie sprzeda!
Drugi mecz rywalizacji już w sobotę w Łodzi. Trzeci we wtorek w Bielsku-Białej!