„Uczyć się od najlepszych” – takie motto przyświeca trenerowi BKS BOSTIK Bielsko-Biała Bartłomiejowi Piekarczykowi, który od jakiegoś czasu przerwę między sezonami wykorzystuje na obserwację najlepszych trenerów na świecie. Dwa lata temu trener Piekarczyk odwiedził Izmir, gdzie mógł obserwować metody pracy Giovanniego Guidettiego, trenera VakifBanku Stambuł i reprezentacji Turcji. W tym roku wraz z drugim szkoleniowcem bialskiego klubu – Bartoszem Sufą wyjechali do chorwackiego Zadaru, by uczyć się od trenera Daniele Santarelliego – szkoleniowca reprezentacji Chorwacji i najlepszej klubowej drużyny Europy – Imoco Volley Conegliano. – Podczas tego pierwszego wyjazdu praktycznie cały tydzień spędziłem w hali, bo treningów było naprawdę sporo, a ich intensywność taka, z jaką nigdy wcześniej się nie spotkałem. W Chorwacji było już inaczej, ale prawdę mówiąc trudno oba wyjazdy porównywać, bo różna była jakość drużyn oraz okres, w którym te drużyny obserwowałem. Jednak właśnie ta różnorodność w organizacji treningów czy ich intensywności, inne metody i podejście do zawodnika są tym, co powoduje, że oba te wyjazdy były bardzo wartościowe – wspomina trener Bartłomiej Piekarczyk.
O zebraniu cennego doświadczenia podczas takich wyjazdów mówi także Bartosz Sufa, dla którego wyjazd do Zadaru był pierwszym tego typu stażem trenerskim. – Obserwowaliśmy treningi, nagrywaliśmy fragmenty zajęć oraz zapisywaliśmy cenne wskazówki. Rewelacją było spotkanie z Daniele Santarellim, podczas którego przez półtorej godziny rozmawialiśmy na tematy siatkarskie. Uzyskaliśmy odpowiedzi na wszystkie nasze pytania – mówi trener Sufa. Co ciekawe podczas stażu w Zadarze obaj bielscy szkoleniowcy mogli obserwować nie tylko treningi reprezentacji Chorwacji, ale także Argentyny, która przyjechała na sparingi. – Dzięki temu jednego dnia mogliśmy obserwować cztery jednostki treningowe: dwie Chorwacji i dwie Argentyny. Z każdego treningu mogliśmy wyciągnąć coś nowego i ciekawego – cieszy się Bartosz Sufa.
Informacje, wiedzę i doświadczenie zebrane podczas stażu bielscy szkoleniowcy wykorzystują do pracy z BKS BOSTIK Bielsko-Biała. – Uważam, że warto uczyć się od najlepszych. Nie chcę kopiować innych trenerów, bo każdy z nas jest inny i ma odmienny charakter, ale są elementy, które śmiało możemy zastosować w pracy z naszą drużyną. Ciekawa organizacja i rzeczy, na które obaj trenerzy zwracali uwagę były bardzo wartościowe, więc sporo z tego, co zobaczyłem w Izmirze i Zadarze robimy teraz w klubie – mówi Bartłomiej Piekarczyk.
Oba staże szkoleniowe stanęłyby zapewne pod znakiem zapytania, gdyby nie wsparcie finansowe właściciela firmy ASG Ltd. – Andrzeja Sanojcy. – Pan Andrzej jest bardzo otwartym człowiekiem, który od kilku lat współpracuje z naszym klubem na różnych płaszczyznach. Kiedy tylko pojawił się pomysł pierwszego wyjazdu od razu pomyślałem, że dla ASG może być to godna uwagi inicjatywa, bo wiem, że pan Andrzej lubi wspierać ciekawe projekty. Drugi wyjazd tylko to potwierdził i pokazał, że na pana Andrzeja można liczyć, za co bardzo mu dziękuję – mówi trener Piekarczyk. Wyrazy sympatii i wsparcia kierowane są również w drugą stronę. – Znam Bartka od kilku lat, kiedy był jeszcze asystentem Mariusza Wiktorowicza i Tore Aleksandersena. Dał się poznać, jak osoba ambitna, która robi dobrą robotę, a z każdego kontaktu potrafi wyciągnąć to, co najlepsze. Gdy pojawił się pomysł pomocy przy pierwszym wyjeździe, dość szybko się zgodziłem. Myślę, że wzajemnie się lubimy i szanujemy, dlatego też w tym roku również postanowiłem pomóc – wyjaśnia Andrzej Sanojca i dodaje, że sam widzi w takich wyjazdach sens. – Po pierwszym stażu trener Piekarczyk poprowadził drużynę w trudnych warunkach, bez gwiazd, a mimo to bez większych problemów wywalczył awans do play-off. Myślę, że to także owoc wiedzy wyniesionej z tamtych spotkań z trenerami zagranicznymi – twierdzi właściciel ASG Ltd., który od lat współpracuje także z Bialskim Klubem Sportowym S.A. – Swoje siatkarskie uczucia przeniosłem z rodzinnych Czarnych Słupsk na bialski klub. Mimo iż w tym roku nie jestem Sponsorem klubu, ze względu na trudniejszą sytuację na rynku związaną z Covid i Brexitem, to staram się wspierać klub w inny sposób. Choć moja firma jest z Wielkopolski, to chciałbym zmotywować lokalnych biznesmenów, by w większym stopniu finansowali sport w Bielsku-Białej, a w szczególności bialski klub, który funkcjonuje coraz lepiej pod względem organizacyjnym. Jednak, by wyniki były jeszcze lepsze potrzebne jest większe wsparcie finansowe, bo wówczas można zbudować drużynę, która zagra o najwyższe cele – mówi Andrzej Sanojca.